Cywilizacja łacińska, czyli ulubiona cywilizacja Rolexa, zasłużyła się w historii Polski w tym samym stopniu, co w historii cesarstwa. Najsampierw przybyły krzyżackie siły pokojowe w celu uregulowania konfliktu etnicznego z Jaćwingami. Następnie Zygmunt Waza ze względu na przywiązanie do łacinnizmu nie zezwolił Władysławowi koronować się na turońskiego cara. Dymitriady też były dziełem cywilizacji łacińskiej, ale na lekcjach historii ani mru mru o nich a książeczka o Tarasie - stara jak Pan Tadeusz - jest raczej nieznana na terenach zdobytych przez cywilizację łacińską.
No, ale aby nie nudzić przypadkowego przechodnia, nie będę się rozdrabniał nad utratą normandzkiej he he he wg Rolexa Rusi Kijowskiej po rozejmie andruszowskim.
Zbawienny wpływ cywilizacji łacińskiej opisał natenczas Gibbon a zaraz potem zaczęła powstawać całkiem przez Konecznego zignorowana, czyli absolutnie nieucywilizowana niecywilizacja amerykańska
I to by było na tyle tytułem zaczepki Rolexa w temacie cywilizacji watykańskiej. Oczywiście wszyscy zgadzamy się, iż cywilizacja watykańska jest bardzo fajna. Dla Watykanu oczywiście.
Z kolei cywilizacja normandzka kupca normandzkiego he he he Juszczenki dba o dobro Normandów zamieszkujących Ruś.
Cywilizacja nadwiślańska natomiast polega mniej więcej na tym, żeby się jakoś wyżywić - jak to ujął czołowy rzecznik elit politycznych cywilizacji sycenia się szczęściem czystego trwania fizjologicznego, mimowolnie prawdopodobnie cytując Stachniuka (znaczy się - rzecznik przycytował).
Powiązane
...pierwszą zasadą polskiego indywidualizmu wegetacyjnego jest poczucie, że głównym nurtem życia ludzkiego jest sycenie się szczęściem czystego trwania fizjologicznego. Stąd wynika odruch obronny wobec naporu obiektywnych zadań, które nam narzuca rytm społeczno-historyczny. Nazwałem to gdzie indziej wzgardą dzieła. Niezależność od czegoś, wolność od wszystkiego, oto opiewany ideał życia. Na tym tylko tle może zakwitnąć druga właściwość: kult odosobnionej, wolnej od wszelkich obowiązków i zadań, nagiej egzystencji. Stąd znów wynika bezodpowiedzialny utylitaryzm, konsumpcyjny stosunek do życia. W środowisku, składającym się z takich jednostek, normą naczelną, pozwalającą na współżycie, jest tylko bierna dobroć nagich egzystencji, do niczego nie dążących poza lubym spokojem. Godziwym, porządnym człowiekiem jest więc ten, który nic nie robi, ma mało pragnień, do niczego nie dąży; musi on odpowiednio organizować swoją psychikę, by zawczasu zdusić w sobie wszelkie zdrożności; stąd wypływa jałowy moralizm.
Indywidualizm wegetacyjny jest więc zestalonym wyrazem wspakultury w polskiej umysłowości. Zasady jego są następujące:
a) wzgarda dzieła
b) kult nagiej egzystencji
c) bierna dobroć nagich egzystencji
d) jałowy moralizm.
Zasady powyższe stanowią kręgosłup polskiego charakteru narodowego."
1) Wyjątek z artykułu Jana Stachniuka Nurty społeczno-polityczne w Kraju. Artykuł ukazał się w prasie Polski Podziemnej w dwutygodniku Kadra nr 27/268 we wrześniu 1943 roku, oczywiście - anonimowo.
2) Józef ChaŁasiński Społeczna genealogia inteligencji polskiej, Warszawa 1946, s. 74.
3) Zygmunt Łempicki Oblicze duchowe wieku dziewiętnastego, Warszawa 1933, s. 23.
4) Ferdynand Goetel Do czego nadają się Polacy (w:) Pion z 15.05.1938.
5) Jerzy Kirchmayer Kampania wrześniowa, Czytelnik, 1946, s. 26.
6) Jan Stachniuk Droga rewolucji kulturowej w Polsce, Bydgoszcz 1948, maszynopis, s. 101.
7) Tamże, ss. 48-50.